poniedziałek, 26 września 2011

przysięgam, nie cierpię pierogów!

z powodu sporej ilości wolnego czasu
moja pomysłowość rozkwitła
w postaci pierogów na obiad...
przysięgam, nie cierpię pierogów!
co też we mnie wstąpiło?!
to jest chyba najdłużej przygotowywana potrawa jaką znam!
3 godziny spędzone w kuchni przy czymś, co zniknie w tempie ekspresowym.
nie wiem, jakie zacięcie musiały mieć moje babcie,
żeby na każdą prośbę wnucząt stać i lepić i lepić i lepić i lepić...
i tak bez końca...to jest gorsze od smażenia placków ziemniaczanych.
bądź co bądź, następne pierogi za rok!!!
i nie dam się złamać tymi oczami cocker spaniela, o nie!

z grzybami, kapustą i soczewicą...

piątek, 23 września 2011

czerwone jabłuszko

soczyste i lśniące
albo pieczone i ociekające słodyczą
najwspanialsze są jabłka jesienią...

leniuchując na urlopie
wydziergałam mitenki
tym razem z "palcem"
taka tegoroczna wersja :)

niedziela, 4 września 2011

oczekiwanie

jesień idzie, nie ma rady na to
w słońcu dojrzewają liście
jabłka rumienią się soczyście
słodycz gruszek kusi z każdego straganu
a ja dziergam opaski w jesiennych odcieniach
(ps. foto by "moje szczęście")