poniedziałek, 26 września 2011

przysięgam, nie cierpię pierogów!

z powodu sporej ilości wolnego czasu
moja pomysłowość rozkwitła
w postaci pierogów na obiad...
przysięgam, nie cierpię pierogów!
co też we mnie wstąpiło?!
to jest chyba najdłużej przygotowywana potrawa jaką znam!
3 godziny spędzone w kuchni przy czymś, co zniknie w tempie ekspresowym.
nie wiem, jakie zacięcie musiały mieć moje babcie,
żeby na każdą prośbę wnucząt stać i lepić i lepić i lepić i lepić...
i tak bez końca...to jest gorsze od smażenia placków ziemniaczanych.
bądź co bądź, następne pierogi za rok!!!
i nie dam się złamać tymi oczami cocker spaniela, o nie!

z grzybami, kapustą i soczewicą...

2 komentarze:

  1. Buhahhaha zmykam stąd szybko żeby moi nie przypomnieli sobie o pierogach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Placki ziemniaczane i pizza to u nas najprostsze i najszybsze obiady - jak nie ma czasu ani pomysłu!
    A cierpliwość do pierogów to mają chyba tylko Mamy na życzenie dzieci (a konkretnie moja Mama i moja Teściowa :-))

    OdpowiedzUsuń